niedziela, 21 lipca 2013

Nieżywa rzeczywistość~ Odc. 2 Cz. 2 - Pierwsze wytłumaczenie...

'Goście' po wejściu do domu Mizu zaczęli się rozglądać i najwyraźniej nie zauważyli że pokazała im że mają usiąść, wiedzieli że szybko nie wywiną się od wytłumaczenia tego co się dzieje.
-Mam czekać?!- Powiedziała/krzyknęła i jeszcze raz pokazała że mają usiąść.
Słysząc że młoda trochę się wkurza od razu przysiedli się do niej i dalej rozglądali.
-No to czekam...- Skrzywiła się i szybko zlustrowała wszystkich, których uważała za zgraję jakichś łobuzów, czy czegoś takiego.
-Ja nic nie mówię. Ja nic nie wiem. Ja tu tylko sprzątam.- Nekai wyciągnął z kieszeni kolejnego papierosa i zapalniczkę.
-Taaa...znowu próbujesz się wywinąć.- Tsumi spojrzeli na niego i zaczęli się śmiać.
-Spokój, no!- Kama wstała i usiadła obok Mizu.
-Gdzie Ito i Machito?- Odezwał się Shasan którego bardziej od rozmowy interesowało siedzenie na parapecie i czytanie książki.
-W domu...- Nekai'owi przerwał sygnał jego telefonu. Sms'a wysłał właśnie Ito który chciał ich wszystkich powiadomić o tym i o tamtym.
-Zbieramy się. Jak chcesz to możesz iść z nami, wtedy może ci wytłumaczymy.- Wstał i wyszedł z domu. Prawie wszyscy wyszli, został tylko Shitai, który prawdopodobnie nie miał zamiaru wychodzić.
-Ty nie idziesz?- Była nieco zdziwiona, jednak to nie przeszkodziło jej w przemyśleniach o całej tej sytuacji.
-Przecież jakby co to nie znasz drogi aby się z nami spotkać- Ręką przeczesał włosy i spojrzał na schody prowadzące do korytarza z drzwiami do pokoi.
-Nie wiedziałem że ktoś tu jeszcze mieszka.-
-Niby skąd możesz to wiedzieć?!- Mizuo nawet nie wiedziała jakiej jest rasy, więc proste że nie ogarniała o co chodzi.
-Już nic...Możesz mu powiedzieć aby też się zbierał. Nie mamy zamiaru czekać z wytłumaczeniem.-

...CDN...

sobota, 20 lipca 2013

Nieżywa rzeczywistość~ Odc. 2 Cz. 1 - Zwrot akcji.

Następny dzień rozpoczął się idealnie.

Nazo obudził się gdy usłyszał wołanie swojej siostry która skończyła przygotowywanie śniadania. Od razu, bez ubierania ciuchów (dalej był w pidżamie) poszedł do kuchni.

Mizuo odnalazła niedaleki sklep, dokładniej cukiernię, i kupiła kilka pączków które powinny przejąć rolę bułek z masłem. Rodzeństwo usiadło przy stole i zaczęło jeść. Gdy skończyli usłyszeli ten sam huk co wczoraj, dzisiaj jednak bardziej bliski, na pewno nie dochodzący z lasu. Można powiedzieć że wydawałoby się że coś stało się na ulicy, niedaleko ich domu.

Mizu od razu wstała i podeszła do okna przez które widać było część miasta, jednocześnie zabrała ze stołu szklankę z kawą którą sobie zaparzyła. Nazo usłyszał tylko jak się krztusi, więc od razu do niej podbiegł.
-Co s...- Nie dokończył widząc grupkę ludzi stojących wokoło dymu, który zapewne został stworzony przez wybuch który przeszkodził im w pałaszowaniu jedzenia. Mizu zakrztusiła się widząc TEGO SAMEGO gościa który był tu wczoraj. Stał odwrócony więc nie była do końca pewna czy dobrze myśli, ale nikt nie wyróżniał się tak jak on, no może oprócz większości tych osób które również stały wokoło tego dymu.
Od razu odsunęli się od okna. Mizuo była na tyle uparta aby wziąć swój jedyny płaszcz, wyjść do NICH i zacząć się kłócić. Po kilku momentach już stała gdzieś tak 5 metrów od nich.
-Mogę wiedzieć co tu się wyrabia?!- Krzyknęła i rozejrzała się po towarzystwie.
-O! Cześć Mizu...- Shitaj uśmiechnął się i skierował w stronę leśnej ścieżki.
-Więc dostanę odpowiedź na moje pytanie?!- Spuściła głowę chcąc dać upust emocjom.
-Raczej nie. Trochę dziwne że Strażnik tak sobie czepia się Pożeraczy.- Powiedział to gość, a raczej koks, siedzący na rynnie pobliskiego, opuszczonego budynku. (Nekai).
-Weź się ziom...- Powiedzieli w tym samym czasie Tsumi i przenieśli swój wzrok na dziewczynę która przyszła się z nimi kłócić.
-Uspokójcie się, nie widzicie że pyta nas na serio?- Kama podeszła do Mizu i zlustrowała ją wzrokiem.
-Widzę że mieszkasz niedaleko, może wpadniemy do ciebie i wszystko Ci wytłumaczymy?- Spojrzała jej w oczy i uśmiechnęła się.
-Okej.- Odsunęła się i podeszła do drzwi swojego mieszkania. Szybko otworzyła drzwi i weszła do środka, nie zwróciła nawet uwagi że Nazo pewnie znowu uciekł do swojego pokoju. Od razu usiadła na jednej z kanap i pokazała 'gościom' aby usiedli...

-Resztę dokończę niebawem. CDN~-

piątek, 19 lipca 2013

Powrót~

Jako że właśnie wróciłem z tych wakacji praca na blogu zostanie wznowiona.

Nie ma śladów kogokolwiek więc posty będą troszkę rzadziej.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Wyjazd

Prawdopodobnie nie będzie mnie przez następne 3 albo 4 dni. 

Wybaczcie.

Aha, no i czekam na fanów, mam nadzieję że ktokolwiek to czyta. 

FANIE~ Daj mi znak że żyjesz...

Nieżywa rzeczywistość~ Odc. 1 - Niechciani goście.

Po dwóch godzinach byli już na miejscu. Była to dokładniej zabita dechami wiocha, ale z wytłumaczeń Mizuo można było wywnioskować że jest to jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc, a dokładniej że jest tu ponad trzy razy mniej wrogów, ale czasem zdarzą się ci gorsi o których nikt nie chciał mówić.

Nazo spokojnie wyszedł z pociągu i stanął przy pobliskim słupie aby zaczekać na siostrę która wlekła za sobą ciężką walizkę. Powoli zapominał o tej sprawie z Łowcami dzięki czemu na jego twarzy widniał łagodny, ale pełny szczęścia uśmiech. 
-Jesteśmy na miejscu. Gdzie ja mam tą kartkę?- Powiedziała do siebie i zaczęła szukać po kieszeniach skrawka papieru, po chwili znalazła i zaczęła czytać to co było tam napisane.
-Hm. A gdzie niby będziemy mieszkać?- Młody znudzony wlepiał wzrok w ludzi którzy wsiadali do pociągu w drugą stronę.
-Właśnie czytam. Dobra, wiem, idziemy.- Pokazała bratu aby szedł za nią i skierowała się w stronę ścieżki.
-Okej...- Od razu poszedł za nią swoim wolnym krokiem.

Była to dość opuszczona wioska. Wszystkie budynki zbudowane były z drewna. Na szczęście zbudowano tu elektrownię która dostarczała choć odrobinkę prądu do domów tych wszystkich ludzi. W tej mieścinę lokum miało około stu ludzi, więc można by powiedzieć że była ona odludna. 
Szli tak z dwadzieścia minut. Mizuo stanęła dopiero pod dosyć dużym domem. Ściany zewnętrzne pomalowane były na biało, w drewnianych oknach powiewały kolorowe firanki. W tym domu było zaledwie pięć pokoi, wszystkie były do siebie podobne.

Nazo powoli wszedł do budynku, był trochę niewyspany.
-Wybierz pokój który tylko zechcesz.- Krzyknęła do brata i przeszła do kuchni.
Po usłyszeniu rozkazu od razu wszedł po schodach do korytarza w którym były drzwi do wszystkich sypialni. Wszedł do pierwszych które znalazł.

Był to dosyć duży pokój, na tyle duży aby zmieściło się w nim duże łóżko z białą pościelą, duża szafa, jakiś stolik, krzesło no i drzwi do łazienki. Ściany tego pokoju były fioletowe, pod nogami skrzypiały deski wykonane z ciemnego drewna. Łazienka była niezbyt duża. W środku znajdowała się wanna, w której zmieściłyby się dwie osoby, umywalka wbudowana w blat i cała reszta która powinna być w łazience.

Młody bez sprawdzania innych pomieszczeń od razu zdecydował że akurat tu będzie chciał spać. Podszedł do okna i otworzył je aby po chwili patrzeć na to co działo się akurat z tej części budynku. Las. Duży, zielony las, w którym mogło kryć się wiele potworów. Młody bał się potworów więc jak najszybciej zamknął okno i poszedł do siostry. Mizuo akurat zwiedzała budynek i była w południowej części budynku. Znalazł ją po kilku minutach.
-I jak ci się podoba?- Zatrzymała się gdy zauważyła że brat do niej podszedł. Spojrzała na niego i czekała na odpowiedź.
-Tak sob...- Nazo urwał swoją wypowiedź słysząc huk. Mizu też to usłyszała więc wyszła z budynku, jej brat poszedł za nią, i nasłuchiwała chwilę. Dźwięk pochodził z lasu, więc cicho podszedli do pobliskiego drzewa aby dalej spróbować nasłuchiwać. 
-Czekaj tu...- Powiedziała do brata i skierowała się w stronę miejsca w którym coś musiało się dziać.
-Nie. Lepiej wracajmy do domu.- Szepnął i pociągnął ją za rękaw bluzy którą dziś założyła. Mizuo nie odezwała się słowem i zaciągnęła brata z powrotem do domu.

Czekała na nich niezbyt miła niespodzianka.

Tuż po wejściu usłyszeli szelest pochodzący z kuchni. Nie spodziewając się niczego Mizuo poszła do kuchni. Nazo usłyszał jej krzyk. Od razu uciekł do swojego pokoju.

Mizuo po wejściu do kuchni zauważyła coś co stało na samym środku pomieszczenia. Był to jeden z mniejszych Łowców. Krzyknęła gdy potwór się na nią rzucił. Działo się to tak szybko że nie zauważyła osoby która weszła do mieszkania tuż po nich i, strzelbą, zabiła Łowcę.
-Coś panience nie wyszło.- Nieznany osobnik kopnął potwora który pod wpływem tego poleciał pod ścianę. Następnie wyciągnął rękę w stronę Mizu. Gdy już wszystko się ustabilizowało w końcu zrozumiała że ten oto człowiek nie był normalny, w końcu zabił Łowcę.
-Mogę do cholery wiedzieć kim jesteś i co to do cholery robisz?!- Krzyknęła do niego i odsunęła się.
-Powinnaś się cieszyć że jeszcze żyjesz. Po za tym to niezbyt dobre miejsce do opowiadania o sobie.- Skrzywił się i wyszedł do salonu. Usiadł na jednej z kanap i spojrzał na nieznajomą którą wyciągnął z opresji. Mizuo chciała usiąść obok niego aby wyciągnąć z niego informacje ale dopiero teraz przypomniała sobie o bracie. Szybkim krokiem weszła po schodach aby po chwili wejść do pokoju brata.
-Mamy gościa. Chyba nie zamierzasz tak tu siedzieć.- Powiedziała stanowczo do brata siedzącego w kącie.
-G-gościa?- Spojrzał na nią zaszklonymi oczyma.
-Można tak powiedzieć. Idziesz?- Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Chwilę później już była na dole i siedziała naprzeciwko 'niespodziewanego gościa' który niby uratował jej życie.
-Więc może w końcu powiesz co robisz w moim domu?- Spojrzała na niego złowrogo. Dla niej był jakiś dziwny. Czarne oczy i włosy, te ubrania, katana no i ta cholerna strzelba.
-Ehh...zauważyłem tego mutanta jak wchodzi do waszego mieszkania. Wszedłem za nim i rozejrzałem się trochę po domu ale go nie znalazłem. Potem usłyszałem twój krzyk no i już.- Mówił szybko, jakby chciał coś zataić albo szybko przelecieć przez ten temat.
-Aha. A mogę wiedzieć kim jesteś?- Dalej niezbyt wierzyła w jego słowa ale starała sobie to wszystko ułożyć.
-Shitai.- Przedstawił się i wyjął swój telefon. Dostał wiadomość która kazała mu się zbierać.
-Muszę już iść. Jakby coś się stało to idź w stronę huków.- Wstał i pośpiesznie wyszedł z domu. Mizuo była w lekkim szoku. Wstała i poszła do pokoju który już wcześniej sobie wybrała. 

Miał on takie same wymiary jak ten którego Nazo wybrał. Ale miał biały wystrój. Cała reszta była identyczna.

Tuż po wejściu do swojego nowego pokoju Mizuo od razu zaczęła wypakowywać swoje rzeczy z walizki, miała tu również kilka rzeczy należących do jej brata jednak teraz nie chciała mu przeszkadzać. Gdy skończyła wzięła swoją koszulę nocną, przebrała się i położyła do łóżka. Nie mogła zasnąć, cały czas miała w głowie to wszystko. Po kilku godzinach jednak udało jej się zapaść w sen.

Nazo nie wiedział co się stało ale gdy wszystko ucichło postanowił się rozpakować. Przebrał się jeszcze w swoją ulubioną pidżamę i poszedł spać. Zasnął od razu. Zapewne znowu śniły mu się różowe jednorożce...

niedziela, 14 lipca 2013

Nieżywa rzeczywistość... Odc. 0 - Początek

Ehhh...Uznałem że tamtej serii nie warto kontynuować więc od teraz zacznę zupełnie coś nowego, jakby połączenie świata fantasy, akcji no i Yaoi :D Miłego czytania~!

Nieżywa rzeczywistość

Fabuła zaczyna się gdy poznajemy piętnastoletniego chłopca, o imieniu Nazo, który już od urodzenia nie miał łatwego życia, gdyż dwa lata po jego narodzinach prawie cała rodzina została zabita przez dziwne, groźne stworzenia zwane 'łowcami'. Przeżyła tylko jego starsza o trzy lata siostra, Mizuo, która miała znajomych wśród tych którzy umieli chronić się przed Łowcami oraz ich zabijać. Od kiedy Nazo dowiedział się o tym wszystkim zawsze trzyma się blisko swojej siostry. 

Nadeszła kolejna fala ataków. Nazo samoczynnie od razu schował się pod stół przy którym wszyscy, ponieważ Mizuo zaprosiła tych swoich znajomych, właśnie jedli obiad. Sama Mizuo nie miała pojęcia o Łowcach, nawet żadnego na oczy nie widziała więc szybkim krokiem, nie zważając na to że jej brat może umrzeć, przeszła na korytarz i z zupełnym spokojem zamknęła się w piwnicy. Młody skulił się i zatykał sobie uszy aby nie słyszeć walki tych których nawet nie znał i Łowców z którymi miał już wiele do czynienia.
Koniec nadszedł szybko, po chwili Łowcy wyszli z ich domu pozostawiając Nazo i jego siostrę przy życiu. Młody zemdlał.
Obudził się na swoim łóżku przy siostrze która cały czas przy nim czuwała. Była pobrudzona krwią, miała zabandażowane ramie. Nazo od razu wiedział że coś jest nie tak jednak dalej był w szoku tego co ich spotkało.

''Kilka dni później''

Oboje dalej nie mogli dojść do siebie, od kiedy TO się stało nie odezwali się nawet krótkim słowem, Mizuo jednak aby przekazać coś bratu pisała to na kartce. Następnego dnia, był to któryś dzień stycznia, tuż po Sylwestrze, obudził się gdzieś tak o ósmej i pierwszą rzeczą którą zobaczył była kartka. Na niej napisane było: WYPROWADZAMY SIĘ. SPAKUJ SWOJE RZECZY. O 12 POD DOMEM.
Najwyraźniej Mizu gdzieś wyszła. Nazo po przeczytaniu od razu wstał, ubrał się, uczesał i wziął swoją torbę. Nie była ona duża, ale wystarczająco pojemna aby spakować to co przydałoby się w podróży. Przeważnie brał ubrania, nie zapomniał również o papierach i innych rzeczach przez ludzi uważanych za potrzebne.
Gdy skończył wybiła godzina dwunasta. Szybko podniósł się z łóżka i wyszedł ze swojego pokoju. Przebiegł przez korytarz, zbiegł ze schodów i podszedł do drzwi wejściowych przed którymi już czekała na niego jego siostra razem z walizką którą wzięła. Pokazała mu aby szedł za nią.
-Wypłaciłam oszczędności z banku. Kupiłam bilety, możemy jechać.- Powiedziała stanowczym głosem, który większość uznałaby za lekko męski, idąc wzdłuż ścieżki, ponieważ ich dom znajdował się w lesie.
-Gdzie pojedziemy?- Spytał Nazo i spojrzał pytająco na siostrę jednak ta mu nie odpowiedziała, pokręciła tylko głową. Po chwili byli już na dworcu. Młody od razu usiadł na jednej z ławek. Wszyscy którzy przechodzili obok bacznie mu się przyglądali. Było to trochę dziwne gdyż Nazo wyglądał jak człowiek. Długie brązowe włosy, długa grzywka zasłaniająca twarz. Na policzku miał małą bliznę którą miał od czasu gdy jego brat przez pomyłkę zbił szybę auta przy którym akurat stali. Tak ogólnie to niezbyt wyróżniał się z tłumu oprócz tych jego czerwonych oczu które aż prosiły o to aby ktoś w nie 'zaglądał' przy każdej okazji, on jednak ich nienawidził. I to dlatego w ich domu nie było luster.
Pociąg przyjechał po piętnastu minutach. Rodzeństwo od razu weszło do środka i skierowało się do wybranego dla nich przedziału. Nazo od razu usiadł przy oknie, od zawsze fascynowały go widoki z perspektywy jadącego pojazdu. Siostra usiadła obok niego, wyciągnęła swój ukochany grzebień i zaczęła czesać swoje włosy jednocześnie wlepiając swoje oczy w wolne miejsce przed sobą. Po kilku godzinach byli już na miejscu...

Ehh...no wybaczcie.

Wybaczcie mi za tą nieobecność, no ale w ostatnim czasie nie miałem czasu aby tu wchodzić.

Po za tym wczoraj założyłem forum (Yaoi) które potrzebuje reklamy więc:
http://nowy-swiat.forumpolish.com/

Mam zamiar kontynuować pisanie postów ale w formie opowiadania bo niestety moi...hm...sprzymierzeńcy, pomocnicy? mają wyjebane i nie wchodzą.

Myślę że raz na tydzień, jeden pościk będzie idealny.

hahaha...Zauważyłem że mam już pierwszego fana, fajnie. /Amon, od dzisiaj Zangetsu

czwartek, 9 maja 2013

Ohayo!

Witajcie na stronie prowadzonej przez dwójkę ....pojebanych na mózg yaoistów?. Będziemy tu zamieszczać opowiadania yaoi, mamy nadzieję że wam się spodoba. Homofobów prosimy o wyjście. / Tęcza



Dobra teraz moja kolej...xD...Więc na tym jakże skromnym blogu udzielać się będą: Tęcza i Amon. Jesteśmy Yaoistami ponieważ nie jestę dziewczyną. Mamy bujną wyobraźnię jednak często mózg odmawia nam posłuszeństwa. Jakby co to komentować, hejtowanie nagradzamy hejtowaniem, za pomysły i poprawki dziękujemy. Co do błędów językowych [jestę,tog itp...xD] to ma tak być, a interpunkcyjne poprawimy jak zobaczymy. Mam nadzieję że zdobędziemy wielu fanów... / Amon [założyciel,główny Admin bloga i pomysłodawca]

środa, 8 maja 2013

Nie bój się kochać


Nie bój się kochać

Późnego wieczoru Ikoni jak zawsze wybrał się ze swoją siostrą do miasta. Mieszkał na przedmieściach miasta Zakopane, więc musiał kilka godzin jechać pociągiem.  Somake szukała sponsora aby zarobić na całą rodzinę. Ikoni szedł więc za siostrą, był trochę przerażony ponieważ tam gdzie mieszka nie ma zbyt wielu ludzi. Chociaż tłumu nie było. Siostra szła prosto przed siebie, zatrzymała się dopiero przy jakimś klubie nocnym. Schodzili po schodach, Iko nadal nie wiedział co go czeka. Jak byli już w środku wszyscy zwrócili na nich wzrok. Oto przed nimi stała sex bomba - czyli siostra Iko. Miała ona długie, czarne włosy się gające do bioder, brązowe oczy oraz sylwetkę 90/30/60. Usiedli przy stoliku w najdalszym zakątku klubu. Podszedł do nich kelner którego Somake jednak przepędziła. Iko przestraszył się trochę ponieważ nie wiedział kim jest jego siostra, nigdy nie rozmawiała z nim, wolała chodzić po klubach. Jednak tego dnia, a raczej końca dnia, postanowiła zabrać swojego brata do miejsca w którym przebywała najwięcej czasu.

-W ogóle po co mnie tutaj zabierałaś- burknął Iko pod nosem, spuszczając głowę. Nie chciał widzieć wzroku ciekawskich ludzi, którzy najprawdopodobniej zainteresowali się jego siostrą.

-Nie powiem- rzuciła szybko Somake, wydawało się że na kogoś czekała.

-Czyli co ja tu do chuja wafla robię?!?- prawie krzyknął, jednak w ostatniej chwili przypomniał sobie gdzie jest.

-Podobno do naszego miasta przyjechał koleś z Tokyo...- powiedziała szybko.

-I co z tego?- Iko zaczął rozglądać się za toaletą, ponieważ w domu nie wychodzi z pokoju. W końcu nie każdy chce słuchać kłótni rodzinnych.

-Daj mi skończyć!- Somake pisnęła i uderzyła swojego brata w głowę

-Oj, dobra- Ikoni zaczął osłaniać się rękami przed wkurzoną młodszą częścią jego rodzeństwa.

-Podobno jego starzy są bogaci... i to bardzo. Dostałam informacje że dzisiaj przyjdzie do klubu...takiej sytuacji nie można stracić, ponieważ podobno niedługo ma wyjechać z powrotem do swojego kraju- Soma zaczęła szukać telefonu po torebce.

,,Skąd ona ma tyle kasy na taki luksus? Ciekawe czy Okimo o tym wie...?''- wkurzył się ale nie pokazał tego ponieważ zobaczył znak toalety, wstał i poszedł w jej kierunku. Kiedy wrócił jego siostry już nie było. Pewnie znalazła sobie kogoś, ale nie chciała go przepędzić tym że nie jest sama. Iko postanowił wrócić sam do domu, w końcu małym dzieckiem nie był. Wsiadł do pociągu i czekał na swoją stację.

Następnego dnia Somake wróciła do domu, była w nowych ciuchach więc najprawdopodobniej zdążyła pójść do sklepu. Matka nie zwracała na to uwagi, ponieważ uznawała że sprzedawanie swojego ciała jest niestosowne co do jej wieku. W wieku 21 lat powinno się uczyć i zbierać pieniądze na studia. Iko był wkurzony z powodu tej obojętności, położył się więc z książką od chemii, i czekał na obiad.




SKŁAD RODZINY IKIEGO:


Ikoni Makuye 17 / Moskwa

Makuye jest to biedna rodzina, każdy stara się zarobić jak najwięcej, w każdy sposób

Matka- Okimo
Ojciec- Omozayie [nie żyje]
Siostra- Mizo
2 siostra- Somake
Brat- Shinome

Okmo jest sprzątaczką która zatrudni się w domu Akiry

1 siostra Ikoniego wyjechała

2 siostra pracuje w domu publicznym tak samo jak Shinome

Perspektywa 1/ pisał Amon

Wstęp pierwszej historii Yaoi

-Nie bój się kochać-
[Posty w ilości nieokreślonej] 

Jest to historia Yaoi opowiadająca o 2 chłopakach:
  • Ikonim [17]- biednym dziecku z biednej rodziny
  • Akirze [19]- bogatym szlachcicu z bardzo bogatej rodziny.
Których połączyła miłość, mimo wielu trudności.

Wiersz na początek i koniec tej historii : 

Miłość od pierwszego wejrzenia

Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność jest piękniejsza.

Sądzą, że skoro nie
znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?

Chciałbym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś „przepraszam” w ścisku?
głos „pomyłka” w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.

Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.

Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.

Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?

Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.

Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.

/Pisał Amon